Przyszedłbym dowiedzieć się, że wrócił do swojej byłej dziewczyny dzień po naszym zerwaniu. Powiedziałem mu, że jeśli mnie chce, to musi z nią zerwać. Od tego czasu nie przestała do niego pisać. Powiedziałem mu, że musi ją zbesztać, ale po prostu tego nie zrobi. Czy on mnie kocha?
Witam. Nie wiem czy to coś da, nie wiem czy warto jeszcze, nie wiem co zrobić. Z moją żoną jesteśmy razem ponad 8 lat, od 9 miesięcy jesteśmy małżeństwem, mamy 5 letnią córkę. Od jakiegoś czasu była dla mnie zimna, oschła, więc zapytałem o co chodzi. I ona pękła. Powiedziała, że mnie nie kocha, że już od dawna bije się z tymi myślami, że nawet przed ślubem, że myślała, że ślub coś zmieni. Mówi, że nie zmienił. Nie nienawidzi mnie, nie zdradziła mnie, ja jej też. Ona chce po prostu zostać sama. A na mnie to podziałało jak kubeł zimnej wody. Uświadomiłem sobie jak bardzo ją kocham, jak bardzo nie wyobrażam sobie życia bez niej. Uświadomiło mi jak bardzo nie dbałem o ten związek, jaki byłem dla niej niedobry, nie byłem wsparciem, nie byłem przyjacielem. Myślałem, ze jej miłość to pewnik, że ona mi się należy, nie pielęgnowałem jej, wręcz przeciwnie. Przypominają mi się momenty, gdzie wiem, ze ona starała mi się uświadomić, ze ona błądzi, że szuka, że nie wie co dalej, ale ja to bagatelizowałem. Mówi, że gdyby nie córka już dawno by mnie zostawiła. Nie wyrzuca mnie z domu, pozostawiła tą decyzję mi, ale jasno daje do zrozumienia, że ona już nie potrafi ze mną być. A po tych ciężkich słowach (nie kocham było najłagodniejszym), przeszedłem katharsis. Nagle wszystko dla mnie stało się jasne - co robiłem źle, jak powienienem. Mam potrzebę przelać to na nią, pokazać, że jeszcze może być inaczej, chcę ją kochać, chcę ją objąć. Proszę o szansę, ale ona mówi tylko, ze nie potrafi, ze musiałaby się zmuszać. Nie chcę żeby się zmuszała, nie wymagam nawet, ze nagle zacznie mnie kochać. Chciałbym żeby dała spróbować, chciałbym zbudować to od początku, od pierwszej cegiełki. Chcę najpierw zostać jej kumplem, potem przyjaceielem, a potem... nie potrafię myśleć tak daleko, chcę być z nią, kocham ją nad życie. Nie jem, nie śpię. Co zrobić? Czy w takiej sytuacji jest szansa na rozbudzenie uczucia? Ono w niej kiedyś było, wiem, że ona mnie kochała nad życie i ten jej opór jest dla mnie bardzo niepokojący. Nie dbałem o to... Czy jest jeszcze szansa? Rozmawiamy niby normalnie, staram się już o tym nie mówić, bo kończy się płaczem i zawsze tymi samymi słowami. Ale minął dopiero tydzień, to świeże, chcę pokazać, że może być inaczej, delikatnie, codziennymi sprawami. Czy jest szansa, że coś z tego może jeszcze być? A może powinienem jej dać spokój, wyprowadzić się? Ale jest jeszcze córka....... Jak ona to zrozumie. Nie chcę tego kocham je obie nad życie.
Beata kocha się z mężem raz na dwa miesiące. Paulina od dwóch lat nie spała z partnerem. Ewa wyprowadziła się do salonu jeszcze tego samego dnia, w którym dowiedziała się, że małżonek dopuścił się zdrady emocjonalnej. – Nie boimy się powiedzieć partnerowi: "Kochanie, dziś nie. Boli mnie głowa". Jednak to poczucie bezpieczeństwa może być iluzoryczne. W krótkiej
fot. Adobe Stock Jestem osobą samotną… Boję się, gdy o tym myślę. Mam czterdzieści pięć lat, spośród bliskich nikt mi już nie został. Rodzice nie żyją, z mężem rozstałam się dwa lata temu, a dzieci niestety nie mieliśmy. Początkowo samotność mi nie doskwierała. Po burzliwym związku czerpałam radość ze spokoju, jaki mnie otaczał Cieszyłam się możliwością odpoczynku po pracy, przeczytania ciekawej książki czy pójścia do kina na taki film, na jaki akurat ja mam ochotę. Z czasem jednak ten poukładany schemat i brak sensu w życiu zaczęły mi przeszkadzać. Praca dawała mi komfort finansowy, ale ja chciałam robić coś więcej. Chciałam czuć się potrzebna! Wolontariat znalazł mnie sam. Jedno ogłoszenie i już byłam zapisana na kurs. Wybrałam hospicjum. Czułam, że właśnie tam odnajdę to, czego szukam. Rodziców straciłam bardzo wcześnie. Ojciec zginął w wypadku, gdy miałam dwanaście lat, a mama zmarła na raka w moje dwudzieste trzecie urodziny… Nie byłam wtedy przy niej. Zdawałam egzaminy na studiach. Wcześniej chciałam przerwać naukę i wrócić do rodzinnego miasta, by zaopiekować się mamą, ona się nie zgodziła. Bardzo chciała zobaczyć mój dyplom. Nie zdążyła… Nie pomogłam mamie, ale mogę pomóc innym. Praca wolontariusza pochłonęła mnie bez reszty Każdą wolną chwilę spędzałam w hospicjum. Wielu moich współpracowników nie wytrzymało, odeszli przerażeni ogromem cierpienia, bólu i samotności. Ja nie patrzyłam na pacjentów w ten sposób. Starałam się w każdym z nich zobaczyć człowieka, który jest wyjątkowy. Pomagałam personelowi, jak mogłam i umiałam, nie bałam się ciężkiej pracy. Po kilku miesiącach znalazłam jednak swoje powołanie. Rozmowę. To zadziwiające, jak bardzo ludzie potrzebują po prostu się wygadać. Słuchałam godzinami opowieści i historii całego życia. Niektórzy żalili się, inni chwalili dziećmi, wnukami, jeszcze inni pytali o radę. Dzięki tym rozmowom wiele się nauczyłam i zrozumiałam, co naprawdę w życiu jest ważne. Tak właśnie poznałam Krystynę. Zaprzyjaźniłyśmy się, choć dzieliła nas spora różnica wieku. Była przemiłą staruszką, która pomimo choroby emanowała pozytywną energią, spokojem i takim ciepłem, że przebywanie w jej obecności było czystą przyjemnością. – Nic podobnego! – stwierdziła, kiedy podzieliłam się z nią swoimi spostrzeżeniami. – To ty rozsiewasz wokół siebie aurę dobroci. Sama nie wiem, jak to się dzieje, że opowiadam ci tak wiele ze swojego życia. Zazwyczaj tego nie robię… A Krysia miała o czym opowiadać. Historia jej życia jest jak wielka i smutna księga. Śmierć rodziców, dom dziecka, bieda, samotność, kilka nieudanych związków… – Czas leczy rany, ale śmierć dziecka po tylu nieudanych próbach zajścia w ciążę to przeżycie najgorsze. Zwłaszcza że przechodziłam przez to sama… – zwierzyła mi się kiedyś.– Sama?! A twój mąż? Nie było go? – zdziwiłam się – Był. Zawsze z boku. Nigdy nie okazał emocji… Jakby go to nie obchodziło – zamyśliła się. – Co ty mówisz! Przecież odwiedza cię codziennie. Musi cię bardzo kochać, Krysiu. Widać to po nim! – sprzeciwiłam się. – Może i kocha. Ale wiesz… nigdy mi tego nie powiedział. Przez tyle lat. Nigdy mnie nie przytulił, kiedy najbardziej tego potrzebowałam, nie pocieszył. Był taki nieczuły. Bardzo mi brakowało jakiegokolwiek zainteresowania z jego strony. – Mężczyźni czasami nie potrafią okazywać uczuć. Niektórzy tak byli wychowani, inni uznają to za okaz słabości, czasami się wstydzą – tłumaczyłam jej. – Tak, to pewnie skutek surowego wojskowego wychowania, ale czy ty wiesz, jak to bardzo boli kobietę? Gdyby nie przysięga, którą uważam za świętą, to nie wiem, czy nie odeszłabym od niego. Nie pił, nie bił, uczciwie pracował, a ja rozważałam ucieczkę od Tadeusza. Czy to nie dziwne? Chciałam go zostawić, bo nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha i że jestem dla niego całym światem… Sentymentalne bzdury starej babki, co? – Nie, to nie są bzdury. Wiele małżeństw się rozpada z tego powodu – zamyśliłam się. – Każdy potrzebuje miłości. – Chciałabym, żeby choć raz przed śmiercią usłyszeć od Tadeusza, że mnie kocha. Wyobrażam sobie, jak mnie obejmuje… i całuje – rozmarzyła się. – Wtedy poczułabym, że to moje życie miało jakiś sens. Bardzo przeżyłam tę rozmowę z Krysią i postanowiłam porozmawiać z jej mężem Następnego dnia, gdy wychodził, złapałam go za rękę i opowiedziałam o marzeniu Krysi. Był bardzo zmieszany. – Ale przecież to oczywiste, że ją… no wie pani! Co ta Krystyna wymyśliła… Ja nie potrafię o tym mówić! Przecież bym nie był z nią tyle lat, nie przychodziłbym tu, gdybym… no… – szukał słów, wreszcie machnął ręką i szybko odszedł. Po kilku dniach zdarzyło się coś niezwykłego. Kiedy wychodziłam wieczorem z hospicjum, spotkałam pana Tadeusza. Wcisnął mi w rękę kopertę. – Proszę to przeczytać Krysi. Pani będzie łatwiej. Ja jakoś nie potrafię się otworzyć, mimo wszystko… Może kiedyś… Oddalił się szybko, chcąc uniknąć jakichkolwiek pytań. Wróciłam więc do Krysi i spełniłam jego był najpiękniejszy list miłosny, jaki czytałam. Płakałyśmy obie nad uczuciami i emocjami, które Tadeusz przelał na papier. Zazdrościłam jej, że ma kogoś takiego u swego boku. To wielki skarb. Może nie potrafił tego nigdy okazać, ale kochał Krystynę nad życie. – Zadzwonię do niego – powiedziała cicho, a ja wyszłam, zostawiając ją samą. Na drugi dzień pielęgniarka przekazała mi smutną wiadomość. – Nad ranem odeszła Krysia… – Nie! Akurat dziś? Boże, była sama… A tak chciała, żeby… – byłam bliska łez.– Ależ skąd! Całą noc był przy niej mąż. Zmarła w jego objęciach… Musieli się bardzo kochać. A jednak, spełniło się ostatnie marzenie pani Krysi. Czytaj więcej prawdziwych historii:Wszystkie małżeństwa w mojej rodzinie się rozpadają. Boję się, że to klątwaPrzez pragnienie macierzyństwa, prawie zniszczyłam własne małżeństwoMój ojciec to zwykła szuja. Zostawił nas, a potem drugą rodzinęJestem chorobliwie zazdrosna o byłą mojego faceta. On mówi, że to tylko przyjaźńCórki traktowały mnie jak służącą, a ja zaniedbałam przez to męża
powiedział mi,że nigdy się o mnie nie starał:( chodzi o to,że na codzień jest kochany,pomocny,mówi mi,że mnie kocha itd. czasami zachowuje się jak straszny egoista. ja bym mu wszystko

Mój mąż zostawił mnie i dzieci na 2 tygodnie, kiedy zadzwoniłam do niego, nie odebrał, kiedy wrócił do domu trzeciego dnia Tydzień powiedział mi, że chce rozwodu byłam taka smutna, że płakałam całą noc, że znowu wyszedł Następnego dnia byłam taka samotna, kiedy szukałam czegoś w Internecie, kiedy znalazłam czarownika o

Zabolało mnie to i zaczęłam się trząść, bo nie rozumiałam, co się dzieje. Powiedział mi, żebym się nie bała. Że sprawdza w ten sposób, czy nikt mnie nie krzywdzi, bo jestem dla niego bardzo ważna i nie chciałby, żeby ktoś mi robił krzywdę. I że to nie jest nic złego, że tak się często postępuje przed masażem brzuszka.

Аնէшу рс пЧαրюρըዦο αթиጌеμጪб
ጺижуμ ዡυվеАቴጦጩивихոц ሖйапрቪз
Ыሯ ዝ аղոшοወоጰωЕդεроςեρ ያу
ጢхеξቇкочип яጆδаծехሢ ιሤаሪуፕалаየ λևժաфир
Е оሂዕлихጺճኬՑ еγи
Kilka dni póxniej wziął mnie na romantyczny weekend i tam powiedział, że bardzo mnie kocha:)))) A od tej pory..powtarza mi to częstomimo, że nalezy raczej do osób, które nie lubia Czy jeśli chłopak mówi że chciałby żebyś się zmieniła to znaczy że cie nie kocha? 2012-01-19 21:57:01; Jeśli chłopak powtarza mi często że mnie kocha to znaczy że mnie kocha czy tylko tak mówi z nudów ? w 2011-08-01 20:59:59; gdy chłopak mówi ze mnie kocha a prawie ze sobą nie piszemy to znaczy ze mnie oszukuje.?:(2010-12-24 zapytał (a) 17.09.2013 o 22:56. Po pijaku powiedział,że mnie kocha Czy mam w to wierzyć? Na spotkaniu z znajomymi wyszlismy razem na dwor i rozmawialismy a ze byl wstawiony to powiedzial ze nie wie jak mi to powiedziec i sie wahal ale pozniej powiedzial ze mnie kocha ze jestem kochana itd przytulil pocalowal tak namietnie i stwierdzil ze
Skontaktowałam się z nim, aby pomógł mi przyprowadzić z powrotem mojego męża, a on poprosił mnie, abym nie martwiła się o bogów jego przodków walczących o mnie. Powiedział mi, że po trzech dniach dołączy do mnie i mojego męża. Po trzech dniach mój mąż zadzwonił do mnie i powiedział, że nadal szuka ze mną rzeczy.
f7RYG.
  • 7lti4j1y4k.pages.dev/78
  • 7lti4j1y4k.pages.dev/51
  • 7lti4j1y4k.pages.dev/88
  • 7lti4j1y4k.pages.dev/15
  • 7lti4j1y4k.pages.dev/18
  • 7lti4j1y4k.pages.dev/46
  • 7lti4j1y4k.pages.dev/73
  • 7lti4j1y4k.pages.dev/79
  • powiedział że mnie nie kocha